Twierdza Osowiec

Twierdza Osowiec

piątek, 4 września 2015

Krynki – tak czy nie?

Dziś kilka słów o trochę zapomnianym podlaskim miasteczku, które wielu turystów omija. Czy słusznie? Spójrzmy. Krynki to niewielkie miasto, w którym przed I wojną światową 90% mieszkańców stanowili Żydzi i to, co tutaj najciekawsze wiąże się z ich osadnictwem. Dwie synagogi (czy raczej to, co z nich zostało) i największy na białostocczyźnie cmentarz żydowski z ponad trzema tysiącami nagrobków to miejsca, które mocno zapadają w pamięć. Tym bardziej, że według informacji umieszczonej na jednej z tablic w synagodze Kaukaski Beth Midrasz, w Krynkach nie mieszka obecnie żaden Żyd...

Cmentarz żydowski (kirkut) w Krynkach

Cmentarz (kirkut) położony jest przy ul. Zaułek Zagumienny. Nie jest łatwo go znaleźć, choćby z tego względu, że tablica, na której prawdopodobnie był plan cmentarza wyblakła tak, że mogę tylko domniemywać czego dotyczy. Polecam przejście ok. 100 m. ścieżką po lewej stronie od tablicy i skręcenie w prawo. Fragment starego cmentarza za tablicą jest trudno dostępny, bo porastają go gęste krzewy, zresztą znajdziecie tam niewiele macew. To, co widzicie na moich zdjęciach to dalsza kwatera. Ilość nagrobków skłania do rozmyślań nad tym, jak ludnym i gwarnym miastem musiały być Krynki w ubiegłych wiekach.

Cmentarz żydowski (kirkut) w Krynkach
Cmentarz żydowski (kirkut) w Krynkach
Cmentarz żydowski (kirkut) w Krynkach
Dwie synagogi (Kaukaski Beth Midrasz na ul. Grodzieńskiej 7 oraz Słonimskich Chasydów na ul. Czystej 10) mogą służyć jako plan filmu dokumentalnego pt. Studium rozkładu. W Beth Midrasz działa, co prawda, Gminny Ośrodek Kultury, więc wydaje się, że są przeprowadzane bieżące prace budowlane, które zabezpieczą budynek przed działaniem czasu, ale już stan Synagogi Słonimskich Chasydów budzi obawy. W dawnym miejscu modlitw mieszkańców miasteczka mieści się obecnie magazyn. 

Synagoga Kaukaski Beth Midrasz
Synagoga Słonimskich Chasydów
Jeśli z czegoś jeszcze Krynki słyną, to z ronda, od którego promieniście odchodzi aż 12 ulic. Ponoć to polski rekord, a podobne rozwiązanie drogowe znajdziecie tylko w... Paryżu.

Słynne rondo w Krynkach
Warto odwiedzić Krynki? Zdecydowanie tak, choć w gruncie rzeczy jest to dość przygnębiające miejsce. Ma się wrażenie, że wciąż, mimo wysiłków lokalnej społeczności, tkwi w niebycie, rozdarte między przeszłością, której wielu nie rozumie, a niepewną przyszłością. Najwidoczniejszym tego znakiem jest  XIX- wieczna synagoga zamieniona na magazyn, zapomniana, niszczejąca z dnia na dzień.

Jeśli byliście w Krynkach, napiszcie. Ciekawa jestem Waszych wrażeń z tego specyficznego miejsca. A może ktoś wie, co dokładnie znajduje się na wyblakłej tablicy przy cmentarzu? Na razie pozostaje to dla mnie największą tajemnicą Krynek ;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz